Tczew - Szpęgawa - Sobowidz - Rościszewo - Kamierowo - Skarszewy (tutaj Orłoś pojechał prosto zamiast skręcić na skrzyżowaniu, i tak nam się zgubił - dalej jechaliśmy już w trójkę) - Kleszczewo - Piesienica - Zblewo (na głównym skrzyżowaniu pożegnaliśmy się z Taurusem który pojechał na Starogard i do Tczewa) - Twardy Dół (masa ludzi nad jeziorem, a w lesie jagody), Borzechowo - Sucumin - Rokocin - Koteże - Starogard (chwila odpoczynku u krewnych) - Szpęgawska - Tczew.
Dzisiaj jechałem sobie spokojnie do Subków ze średnią 30km/h na szosie i w drodze do małej słońcy spoktała mnie mała przygoda:D Tzn. jechałem prawie pustą drogą około 34km/h i widziałem z daleka że idzie jakaś kobieta ze synem na rowerze więc pomyślałem że ominę ich lewą stroną, gdy byłem coraz bliżej tych ludzi nagle chłopak nie patrząc do tyłu zjechał na lewo i wpadłem na niego z całą prędkością...Skończyło się że leżałem na poboczu i on na drodze:)Smile Na szczęście oprócz odciśniętej zębatki na nodze i śladów krwi nic mi się nie stało... Więc po chwili gadania udałem się w dalszą drogę __________
Jak wyszedłem na rower to akurat trafiłem na pierwsze krople deszczu, ale to mnie nie powstrzymało:) Śliska ulica i cienkie koła, nie ma nic lepszego, ale obyło się bez wypadku:)
Jazda po Tczewskich Łąkach i trochę po mieście. Później nad Wisłą spotkałem Bartka z rajdu Gwiaździstego i trochę mi średnia spadła:) Ale nie to jest najważniejsze:):)